Czy można już w wieku 8 lat znaleźć się na liście życzeń Benfiki Lizbona i otrzymywać zaproszenia od innych zagranicznych klubów? Historia Kacpra Bywalca, chłopca z Rydułtów, pokazuje, że jak najbardziej tak. – Kacper jest jeszcze mały i możemy pozwolić sobie na granie w różnych klubach – przyznaje tata chłopca, Artur Bywalec.
Miłość do piłki od pierwszego wejrzenia
– Kacper pierwszy raz kopnął piłkę, gdy miał 10 miesięcy – przekonuje Artur Bywalec. Rzeczywiście, kiedy przeglądniemy kanał na YouTube, którego chłopiec jest bohaterem, znajdziemy taki filmik. Można powiedzieć, że to tylko kopanie i zabawa, ale już nieco ponad pół roku później Kacper mierzył się (i to skutecznie) z nieco trudniejszymi zadaniami. Ćwiczenia typu prowadzenie piłki z punktu A do B wykonywał, mając półtora roku, a w wieku 2 lat z łatwością radził sobie ze slalomem, naturalnie prowadząc przy tym futbolówkę.
Wielu może zaskakiwać, że wszystko działo się tak od razu, jednak tata Kacpra do tematu podchodzi bardzo spokojnie – Każde dziecko rozwija się w innym tempie i zdecydowanie takich rzeczy nie powinno się porównywać. Akurat Kacper bardzo szybko zaczął chodzić, bo miało to miejsce, gdy miał zaledwie 9 miesięcy. Przy tym wszystkim ulubioną zabawką chłopca od początku była piłka i chciał, aby to, co okrągłe i choćby tylko przypominało futbolówkę, znalazło się w domu.
Poznawanie różnych stylów
Obecnie Kacper Bywalec występuje w Akademii GKS-u Jastrzębie. Rodzice chłopca bardzo chwalą sobie tamtejszy klub, jednakże wychodzą przy tym z założenia, że nie warto zamykać się na inne możliwości i jeśli tylko nic nie koliduje z obowiązkami w Jastrzębiu Zdroju, chętnie korzystają z zaproszeń. Kiedy odwiedzimy profil 8-latka na Facebooku, momentalnie w oczy rzucają się zdjęcia „Kacpiego” w koszulkach wielu klubów, których akademie miał okazję poznać z bliska.
– Kacper jest jeszcze mały i możemy sobie pozwolić na granie w różnych zespołach, o ile to oczywiście nie krzyżuje się z planami w Akademii GKS-u – potwierdza tata, chwaląc przy tym klub z Jastrzębia Zdroju. – Na dzień dzisiejszy to właśnie tam Kacper ma najlepsze warunki do rozwoju. Do tego dochodzi infrastruktura, a i osoby zarządzające akademią to odpowiedni ludzie na odpowiednich stanowiskach. Widać, że zależy im na tym wychowaniu jak największej liczby zawodników.
Pomimo pochlebnej opinii o dotychczasowym klubie zdaniem rodziców bardzo wartościowe dla Kacpra jest poznawanie różnych stylów gry. Do tego wszystkiego dochodzą aspekty społeczne, czyli wchodzenie bez problemów w nowe środowisko. – Tak, uważamy, że wchodzenie do innej grupy i szybka aklimatyzacja są bardzo ważne. Przydaje się to przecież nie tylko w sporcie, ale również w życiu. Syn był w wielu klubach. Zarówno w tych małych, jak i trochę większych i bardziej rozpoznawalnych. Mam na myśli Piast Gliwice, Wisła Kraków, Zagłębie Sosnowiec czy Bruk-Bet Termalica Nieciecza. Oprócz nich, z pewnością muszę wyróżnić UKS Gracz Lyski, którego Kacper jest wychowankiem i Akademię Górki Śląskie, gdzie często gościmy na turniejach. Praca z dziećmi jest tam na bardzo wysokim poziomie.
Przygoda w Lizbonie
Poza kontaktem z polskimi klubami Kacper ma za sobą również kilka zagranicznych wyjazdów. Najgłośniej o chłopcu zrobiło się wtedy, gdy wybrał się do Portugalii. Wystąpił w meczu w barwach Benfiki Lizbona, strzelił cztery gole, a oprócz tego swoją grą wywarł duże wrażenie na miejscowych. – Kacper wypadł tam bardzo dobrze, a nawet mogę przyznać, że znakomicie. Osoby, które go obserwowały były zadowolone z jego postawy – nie kryje Artur Bywalec. Warto dodać, że zainteresowanie Portugalczyków Kacprem nie kończy się na klubie Estádio da Luz i o chłopca pytały już inne wielkie firmy z tego kraju.
Przy temacie wyjazdu za granicę ponownie wracamy do kwestii poznawania innego futbolu, grupy i wejścia w różne środowiska, co tata Kacpra słusznie uznaje za niezwykle istotne. – Wyjazd do Lizbony okazał się strzałem w dziesiątkę. Kacper na terenie klubu musiał być sam, był w zupełnie obecnym środowisku, nie znając języka portugalskiego. Jednak elementem obserwowanym przez ludzi stamtąd było to, jak poradzi sobie w grupie i nie miał z tym żadnych problemów, bo już wcześniej z tym się spotykał.
Na razie jednak nie ma mowy o tym, by Kacper przeprowadził się do innego kraju i tam kontynuował swoją przygodę. – Taka przeprowadzka np. do Lizbony nie wchodzi obecnie w grę, gdyż nie zezwalają na to przepisy FIFA. To nie ten etap, więc póki co, podchodzimy do tego spokojnie – przyznaje nasz rozmówca, przy czym nie wyklucza, że do takich przenosin dojdzie w późniejszym czasie. – Naszym celem jest jednak, by prędzej czy później wyjechać. Prawda jest taka, że perspektywy rozwoju i możliwości wybicia poza Polską są dużo lepsze i właśnie w takie miejsce chcemy trafić.
Podejście rodzica
W rozmowie z Arturem Bywalcem nie można pominąć tematu rodziców i ich wpływu na dzieci zaangażowane w piłkę nożną. – Z Kacprem dużo trenuję, ale to jedynie uzupełnianie treningu klubowego. Udało nam się wypracować wiele, Kacper ma już wyrobione odpowiednie nawyki – uważa tata, który jest jednocześnie trenerem piłkarskim i odbywa zajęcia indywidualne. – Bardzo ważne jest to, by nie zmuszać dzieciaka do czegoś. Jeśli ktoś był u nas, to widział, kto kogo zmusza do trenowania. Często jest tak, że ja mam już dosyć, natomiast syn na siłę chce dalej grać – dodaje.
Czy przy tym wszystkim rodzice Kacpra nie spotkali się z zazdrością ze strony innych? – Rodzice często chcą, by ich dziecko było najlepsze, a tak nie zawsze jest. Niektórzy zwyczajnie mają wygórowane ambicje. Spotykam się z takimi osobami, ich pociechy są zwykle w wieku Kacpra. Inna grupa tych, którzy mają pretensje, to ludzie, którzy widzą we mnie swoje słabości. Kiedy ja trenuję ze swoim synem, oni wolą robić coś innego, na przykład imprezować przy grillu zamiast poświęcać się dziecku – ocenia nasz rozmówca.
Sprawdźcie też Kacpra na YT i FB
https://www.youtube.com/channel/UCQhjD7EgYRU-jDgZbDKSHGQ
https://www.facebook.com/kacperpilkarz