Od ostatniego spotkania Davisa z Henrym minęło kilka tygodni. W tym okresie młody zawodnik mógł wykorzystać mentalne narzędzia, które dostał. Nie od razu wszystko zaczęło funkcjonować na najwyższym poziomie. Przybrano znaną taktykę „step by step”, małymi kroczkami w kierunku swoich marzeń. Właśnie jedno z nich się spełniło, kiedy Davis wyciągnął z kieszeni dzwoniący telefon a na ekranie pojawiło się „dzwoni: Henry – Trener Mentalny”.
– Cześć Henry! Super,że dzwonisz!
– Hej Davis! Właśnie wracam do Anglii ponieważ byłem załatwić kilka spraw za granicą i myślałe, że może się spotkamy na kolacji dziś wieczorem?
– Jak najbardziej jestem za! – Ja stawiam!
– Haha, dobra. Jak Ty stawiasz, to ta kolacja będzie w McDonald? – powiedział żartobliwie Henry śmiejąc się na głos.
– Nie, tam jest słabe jedzenie. Mam coś lepszego, przyjedź do mnie. Coś ugotuje, potrawy które jedzą sportowcy.
– Wow, potrafisz gotować w takim wieku? – zapytał zdziwiony.
– Słuchaj, albo się ma ten talent albo się go nie ma – z dużą pewnością odpowiada Davis.
– Super, w takim razie do zobaczenia dziś na kolacji, podeślij mi godzinę i adres SMS
– Jasne szefie, do zobaczenia!
Davis po szkole od razu udał się na zakupy, by wyposażyć się w składniki które będą mu potrzebne do przygotowania swojego posiłku. Podczas przerwy przeczytał co musi kupić i poszedł do sklepu. Lista nie była jakaś długa, więc stwierdził iż wszystko zapamięta bez problemu.
Przyszedł do domu pełen uśmiechu kładąc zakupy na blacie w kuchni. Za chwilkę słysząc rozbijającego się domownika w domu wchodzi zaskoczona mama Davisa pytając zdziwiona:
– Synku, możesz mi powiedzieć co tutaj się dzieje?
– Mamo, nie uwierzysz. Pamiętasz jak opowiadałem Ci o Henrym?
– Codziennie o nim mówisz, mam wrażenie jakby z nami mieszkał – uśmiechnęła się Juli (Mama Davisa)
– No to właśnie on przyjdzie do nas dzisiaj na kolacje! Super prawda?
– Tak, tylko ja dziś wychodzę i nie będę mogła Ci pomóc w przygotowaniach niestety.
– Spokojnie dam sobie radę. Pójdę teraz ogarnąć sobie lekcje i zabiorę się do przygotowań.
– Ok, jakbyś czegoś potrzebował dzwoń do mnie na komórkę – powiedziała Juli po czym wyszła z domu.
Davis, tak, jak powiedział poszedł odrabiać lekcję. W trakcie poczuł się lekko zmęczony, dlatego stwierdził że pójdzie na chwilę się zdrzemnąć. Położył się do łóżka i momentalnie zasnął. Budzi się po „chwili” patrzy na zegarek, a tam godzina 17.30. Przerażony wyszedł z łóżka jak torpeda mając do siebie pretensje „Jak mogłem nie nastawić budzika? Z półtorej godziny ma być Henry, a ja jeszcze nic nie przygotowałem”.
Natychmiast zszedł na dół i zaczął robić swoje potrawy. W trakcie realizacji jednego dania zauważył, że nie wziął dwóch składników z sklepu.
– No nie, Davis jak mogłeś to głupku przeoczyć?! – wypowiada zirytowany monolog sam do siebie.
Zaczyna robić się trochę niebezpiecznie – stwierdził młody. Poszedł do sąsiada prosząc o dwie rzeczy w potrzebie, chociaż było to dla niego niezręczne prosić kogoś o pomoc. W trakcie smażenia mięsa musiał przygotować dodatki. Nigdy nie robił dwóch rzeczy jednocześnie, ponieważ wtedy nie smakowało nigdy tak dobrze. Tym razem nie było inaczej, skupił się na surówce zapominając o tym, co się robi na patelni. Mięso się trochę przypaliło, ale uratował to w ostatnim momencie, zmniejszając moc płomienia. Jak na złość, komplikowały się drobne rzeczy. Widać było coraz większe zrezygnowanie w oczach chłopaka, gdy spoglądał na nieubłaganie malejący czas. Podczas nakrywania do stołu dzwoni dzwonek do drzwi. Przestraszony Davis spogląda jeszcze raz na zegarek, a tam 18.30.
– Nie no, jeszcze pół godziny. Henry proszę, oby to nie Ty.
Davis otwiera drzwi, a w progu ukazuje się Henry. Jakby odwrotna sytuacja z pierwszego spotkania, choć wtedy Henry był przygotowany.
– Cześć Davis, przepraszam że jestem wcześniej, ale myślałem że dłużej mi zejdzie na spotkaniu. Nie masz nic przeciwko?
– Nie, wchodź śmiało – odparł niezdecydowanym głosem chłopak.
Davis zaprowadził trenera do salonu i powiedział mu bezpośrednio.
– Trenerze, szczerze jestem jeszcze w proszku. Pojawiły się komplikacje i potrzebuje trochę czasu.
– Spokojnie! – odpowiedział Henry. Pomogę Ci młody, jak byłem na Bałkanach naprawdę dużo gotowałem. Także powiedz mi i razem coś tutaj zrobimy.
Wspólnie szybko przyrządzili jedzenie, rozmawiając i się śmiejąc. Widać, że mimo różnicy wieku nadają na tym samym flow. W sumie gdyby tak nie było za pewne Henry nie jadłby u Davisa kolacji.
Podczas delektowania się posiłkiem Henry zapytał:
– Jak Twoja forma, zmieniło się coś od naszego ostatniego spotkania?
– Zdecydowanie tak! W końcu powoli przenoszę zachowania, które szlifuje na treningu na mecz. To naprawdę duża ulga, gdy wykorzystuje techniki mentalne.
– Super, myślę że może być jeszcze lepiej. Dlatego powiemy sobie dzisiaj o dalszym etapie pewności siebie.
– Naprawdę? Mega! Ale w sumie zanim przejdziemy muszę Ci powiedzieć coś, co mnie gryzie od dłuższego czasu – powiedział Davis spuszczając lekko swoją głowę w dół.
– Mów śmiało, możesz mi powiedzieć wszystko i oczywiście zostanie to tylko między nami.
– Gdy już przenoszę te umiejętności treningowe na mecz i mogę w końcu zacząć wyróżniać się w spotkaniach o punkty, to brakuje mi motywacji do wykonywania dodatkowych ćwiczeń, które do tej pory przychodziły mi bez problemu – zakomunikował zrezygnowany.
– Pewnie pojawiają Ci się myśli „Po co trenować skoro i tak jestem najlepszy?”
– Tak! Dokładnie, skąd to wiesz Henry?
– Też pojawił mi się kiedyś ten problem. Myślałem, że skoro jestem najlepszy to zawsze już tak pozostanie. Ale się myliłem. Gdy Ty tracisz czas na niepotrzebne przyjemności, ktoś wykonuje trening i podwyższa swoje umiejętności w momencie kiedy twoje stoją w miejscu. To, że dzisiaj jesteś o dwa poziomy wyżej od innych nie oznacza że zawsze tak będzie. Gdy nie będziesz poświęcał czasu na trening może okazać się, że w przyszłości będziesz przeciętnym zawodnikiem. Dlatego warto najpierw skupić się na celu. Jaki jest Twój cel?
– No chciałbym grać w Bayernie Monachium i wystąpić w Lidze Mistrzów – od razu pojawił się uśmiech na twarzy Davisa.
– Naprawdę super, marzenia to podstawa. Ale ja się pytam o cel
– Yyy… Nie wiem chyba o czym mówisz do końca.
– Popatrz, miałem kiedyś marzenie, by pojechać na wakacje do Hiszpanii. Nie wystarczyło tylko to, że o tym marzyłem. Marzenia się nie spełniają.
– Jak to się nie spełniają? – wtrącił się zdziwiony chłopak.
– No tak, marzenia się nie spełniają, marzenia się spełnia – odpowiedział Henry radosnym głosem.
– Rozumiem. Masz na myśli, że same do mnie nie przyjdą tak? A i jeszcze jedno, udało Ci się spełnić swoje marzenie?
– Dokładnie tak, dopiero wtedy gdy określiłem marzenie jako cel, czyli zapisałem je na kartce i wyznaczyłem sobie poszczególne etapy do jego osiągnięcia
– A czemu musi być zapisany na kartce?
– Ponieważ myśli są ulotne. Nie jesteś w stanie wszystkiego zapamiętać i nieustannie o tym myśleć. Codziennie pojawia Ci się w głowie około 60 tysięcy myśli i aż 16 tysięcy z nich wypowiadasz w ciągu dnia.
– No chyba się dziś już przekonałem jak myśli są ulotne, bo przeczytałem potrzebne mi składniki i byłem przekonany że je zapamiętam a po przyjściu do domu okazało się, że nie mam dwóch produktów.
– Więc już przekonałeś się na własnej skórze. Dlatego cieszę się, że doskonale wiesz co chcę Ci przekazać. Biegnij po kartkę i długopis. Wyznaczymy sobie cele.
Davis wraz z Henrym ułożyli sobie cele te długoterminowe, jak i krótkoterminowe.
Zaczęli od głównego celu czyli: „Gram w Bayernie Monachium”.
Ważne, by zapisać cel, jako już dokonany, ponieważ w momencie gdy czytasz powyższy cel wyobrażasz siebie, jak faktycznie już grasz w Bayernie. Tutaj wkrada się prawo przyciągania, o którym sobie na pewno jeszcze powiemy. Tłumacząc w skrócie: to w jaki sposób o sobie myślisz takim człowiekiem się stajesz.
Następnie Henry zadał rozmarzonemu chłopakowi pytanie:
– Przez jaką drogę musisz przejść by się tam znaleźć?
Davis rozbił główny cel na etapy przy pomocy swojego coacha:
1) Rozgrywam pięć dobry sezonów (minimum 25 występów na równym – dobrym poziomie)
Dobry poziom oznacza zrealizowanie celów meczowych do czego przejdziemy w dalszym etapie.2) Strzelam minimum 8 bramek i notuje 8 asyst w najbliższym sezonie.
3) W sezonie 2022/2023 trenuje z drużyną seniorów.
4) W sezonie 2023/2024 przekładam cel numer jeden z juniorów na seniorów.
Jeszcze dłuższy czas obaj rozmawiali o swoich celach. Jednak na zegarku zaczynała wybijać godzina 21.00, a że to był wyjątkowy dzień – wtorek, czyli LIGA MISTRZÓW, to bez chwili zastanowienia pognali na kanapę by załączyć mecz. Jednak to nie było zwykłe oglądanie dla przyjemności, Henry pokazał swojemu podopiecznemu jak korzystać z obserwacji profesjonalnych piłkarzy. W jaki sposób to się odbyło? Dowiecie się już w następnym artykule!
AUTOR: ERNEST GRALEC