„Uomo vero” – tymi słowami Włosi opisują ludzi o dużym autorytecie, a także osoby posiadające cechy przywódcze. Gianluigi Buffon, bo o nim mowa, z pewnością do tej kategorii należy. Od lat uznawany jest za jednego z najlepszych bramkarzy w historii futbolu. Pomimo 42 lat wciąż udaje mu się utrzymywać bardzo dobrą formę, której nie powstydziłby się niejeden bramkarz. Jednakże mało kto wie, z jakimi trudnościami musiał sobie radzić popularny Gigi podczas swojej kariery.
Pierwsze kroki
Gianluigi Buffon urodził się 28 stycznia 1978 roku w niewielkiej miejscowości Carrara. Rodzicami małego Gigiego byli Marria Stella Buffon oraz Adriano Buffon. Jego matka była dyskobolką, ojciec – znanym włoskim sztangistą, natomiast dwie siostry Buffona – Veroni- ca i Guendalina – grały w siatkówkę. Od małego Włoch miał sport we krwi. Jednak to głównie dzięki wujkowi Lorenzo, który między innymi bronił w takich klubach jak AC Milan, Inter Mediolan czy też Fiorentina, młody Buffon zaczął grać w piłkę nożną. Początkowo Gigi występował na pozycji pomocnika, jednakże przełomowym momentem w jego karierze był Mundial w 1990 roku, który rozgrywany był na terenie Italii. Osobą, która zainspirowała Buffona, aby zmienić pozycję na boisku, był ówczesny golkiper reprezentacji Kamerunu, Thomas Nkono. To właśnie na cześć legendarnego afrykańskiego bramkarza najstarszy syn Gigiego ma na imię Louis Thomas. Buffonowi szło na tyle dobrze na pozycji bramkarza, że już w wieku 13 lat opuścił rodzinną Carrarę, aby zacząć swoją przygodę w Parmie. Dzięki ciężkiej pracy włożonej w treningi a także niecodziennej sytuacji związanej z kontuzjami pierwszego i rezerwowego bramkarza Włoch mając zaledwie 17 lat zadebiutował w pierwszym zespole klubu z regionu Emilia-Romania. Miało to miejsce w spotkaniu przeciwko Milanowi. Premierowy występ Buffona można było zaliczyć do udanych, gdyż na San Siro zatrzymał wówczas potężny Milan, który w składzie miał dwóch zdobywców Złotej Piłki – Roberto Baggio i George’a Weaha. W kolejnym sezonie Gigi stał się numerem jeden w bramce ekipy Carlo Ancelottiego, która zajęła historyczne 2. Miejsce, tracąc do mistrza, Juventusu, zaledwie 2 punkty. W związku z bardzo dobrymi występami Buffon w 1997 roku
dostał powołanie do reprezentacji Włoch na barażowy mecz z Rosją, którego stawką był awans na Mundial.Podczas meczu kontuzji doznał ówczesny pewniak pomiędzy słupkami „Squadry Azzurra”- Gianluca Pagliuca. Dało to szansę 19-letniemu bramkarzowi Parmy na debiut w reprezentacji. Ostatecznie, mecz w Moskwie zakończył się remisem 1:1, a Gigi puścił jedną bramkę… był to samobój autorstwa Fabio Cannavaro.
Nowy rozdział
W lipcu 2001 roku Buffon rozpoczął nowy etap w swoim życiu. Za rekordową sumę blisko 52 milionów euro Gigi przeniósł się z Parmy do jednego z najbardziej utytułowanych klubów w Europie, Juventusu. Na trofea nie trzeba było długo czekać, bowiem już w pierwszym swoim sezonie bramkarz zdołał sięgnąć po mistrzostwo Włoch. Co więcej, został uznany za najlepszego golkipera w Serie A, tracąc 23 gole w 34 kolejkach. W kolejnym sezonie Juventus wraz z Gigim w bramce zdołał obronić Scudetto, a także zagrać w finale Ligi Mistrzów z Milanem na Old Trafford, dokąd dotarł, pokonując po drodze Barcelonę oraz Real Madryt. Ostatecznie Juventus ten mecz przegrał po dramatycznym konkursie rzutów karnych.
„Skończyło się to dla nas okropnie. Jestem strasznie rozczarowany. Zabrakło nam paliwa w baku, by wykorzystać te okazje, które sobie wykreowaliśmy” – przyznał po meczu trener Juventusu Marcello Lippi. W kolejnych latach za aferę korupcyjną tzw. Calciopoli (która w głównej mierze polegała na przekupywaniu sędziów) do Serie B została zdegradowana między innymi drużyna ze stolicy Piemontu. Pomimo iż „Stara Dama” spadła do drugiej klasy rozgrywkowej we Włoszech, Buffon postanowił zostać w ekipie z Turynu, mając na uwadze oferty od Realu Madryt czy innych czołowych klubów Europy.
2006 rok był dla Buffona okresem słodko-gorzkim. Mimo wspomnianej degradacji Juventusu Włoch utrzymał wysoką formę i zdołał wraz z reprezentacją sięgnąć po Mistrzostwo Świata. Gigi został wówczas uznany za najlepszego bramkarza Mundialu, a także zajął 2. miejsce w plebiscycie Złotej Piłki France Football. Po powrocie do Serie A ekipa Juventusu nie potrafiła od razu wrócić na tron. Dopiero przyjście do klubu Antonio Conte jako trenera „Bianconeri” przyniosło upragnione zwycięstwo w Serie A w sezonie 2011/2012. Od tamtego czasu Juventus co roku sięga po mistrzostwo Włoch.
Sukcesy
- to mistrzostwo świata,
- 9 mistrzostw Włoch (wszystkie z Juventusem),
- 5 Pucharów Włoch (4 z Juventusem, 1 z Parmą),
- 6 Superpucharów Włoch (5 z Juventusem, 1 z Parmą) oraz Puchar UEFA (obecna Liga Europy, z Parmą).
- Na Mundialu w 2006 roku został wybrany również najlepszym bramkarzem turnieju.
Traumatyczne momenty
Buffon piękne chwile swojej kariery przeplatał dramatycznymi momentami swojego życia. Co jednak istotne, za każdym razem udawało się z nich wyjść. Jednym z pierwszych grzechów Włocha były narkotyki. „Tak, raz to mi się przytrafiło. Pewnego wieczoru na imprezie byłem już lekko podpity, gdy jeden z przyjaciół cały podniecony zaproponował mi wzięcie tabletki. Byłem młody, czułem się niezniszczalny” – wyznał Buffon, podczas jednego z wywiadów.
Innym nałogiem Gigiego był hazard. Od najmłodszych lat grał w zakładach bukmacherskich, obstawiając wyniki meczów piłkarskich. W 2012 roku wyszła na jaw afera „calcioscommesse”, w której oskarżono Buffona o obstawiane spotkań swojej drużyny. Koniec końców, Gigi nigdy nie został skazany. Jednak najcięższe chwile Włoch przeżywał w latach 2003/04, kiedy to zmagał się z depresją. Wszystko zaczęło się od pamiętnego meczu finałowego z Milanem. „To stało się nagle. Przez wiele miesięcy nie byłem sobą, wszystko straciło dla mnie znaczenie. W najgorszym okresie miałem momenty, w których bałem się wychodzić na boisko. Miałem po prostu atak paniki. Gdyby nie pomoc innych ludzi, nigdy nie udałoby mi się z tego wyjść” -tajemniczo opowiadał
doświadczony golkiper.
Przedwczesne pożegnanie i powrót
W maju 2018 roku nadeszła chwila, w której zatrzymał się cały świat piłki nożnej. Gianluigi Buffon w trakcie jednej z konferencji zapowiedział, że odchodzi z Juventusu. „Rozegram ostatni mecz w barwach Juve – w obecności prezydenta i całej rodziny Bianconerich. Cieszę się, że dotarłem do końca tej pięknej, trwającej 17 lat przygody”. Mecz z Hellasem Verona był ostatnim występem popularnego Gigiego w barwach Starej Damy. Podczas swojej kariery Buffon nieraz doprowadzał siebie oraz innych ludzi do płaczu. W maju 2018 roku nadszedł ponownie ten moment. Buffon ze łzami w oczach żegnał się
z Turynem. Doświadczony bramkarz po 17 latach spędzonych w Juventusie opuścił Włochy, aby podpisać kontrakt z francuskim Paris Saint-Germain.
Pobyt Buffona w Ligue 1 nie należał jednak do udanych, co, mimo pięknej kariery piłkarza, trudno ukryć. Byłemu reprezentantowi Włoch przydarzały się wpadki i zwyczajnie sprawiał wrażenie człowieka, któremu bardzo trudno jest się odnaleźć w innym otoczeniu. Po roku spędzonym poza Italią, nieoczekiwanie powrócił do domu. W Juventusie obecnie pełni rolę rezerwowego bramkarza, ustępując miejsca w pierwszym składzie Polakowi, Wojciechowi Szczęsnemu. Po powrocie do Juventusu Buffon otrzymał propozycję od Giorgio Chielliniego, aby ponownie zostać kapitanem drużyny. Również Szczęsny chciał oddać starszemu koledze koszulkę z numerem 1. Jednakże w obu przypadkach doświadczony bramkarz odmówił.
„Dziękuję Chielliniemu i Szczęsnemu za zaoferowanie mi odpowiednio opaski kapitana oraz koszulki z numerem 1, ale nie wróciłem po to, żeby komuś coś odbierać. Chcę tylko zrobić coś dla zespołu. To pierwszy bramkarz, Szczęsny, powinien mieć koszulkę z jedynką, a w roli kapitana mamy świetnego gracza takiego, jak Giorgio Chiellini” – powiedział bramkarz w wywiadzie dla Sky Sport Italia. Gianluigi Buffon na karku ma już 43 wiosny, a końca wciąż nie widać. Ikona włoskiego futbolu nie zamierza jeszcze kończyć swojej kwiecistej kariery i niewykluczone, że ponownie przedłuży kontrakt. Prawdziwy „uomo vero” i „numero uno” wśród bramkarzy.
AUTOR: KONRAD BOREK
Fot. Cristiano Barni / Shutterstock.com